Gryf Pomorski

Znaleziono archiwum „Gryfa Pomorskiego”!

Konspiracyjne meldunki i dokumenty, akumulatory do radiostacji, lornetka, ćwiczebna amunicja i trzysta czterdzieści egzemplarzy drukowanej w podziemiu gazety „Głos Serca Polskiego” – to najciekawsze z materiałów Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”, które odnaleźli gdańscy poszukiwacze na strychu jednego z domów w Czarnej Wodzie na Kociewiu.

Józef Weltrowski, historyk-amator z Gdańska, przy współpracy z „Latebrą” – Fundacją na Rzecz Odzyskania Zaginionych Dzieł Sztuki, przed czterema laty wykopał ukrytą na terenie gospodarstwa swojego ojca gilotynę drukarską. Była to jedna z maszyn działającej w latach okupacji tajnej drukarni „Gryfa Pomorskiego”. Konspiracyjną gazetę „Głos Serca Polskiego” w czasach PRL uznawano za wytwór fantazji konspiratorów z Pomorza. Jej jedyny egzemplarz został odnaleziony dopiero w 1990 roku w archiwum Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Bydgoszczy. Od czerwca br. nikt już nie może wątpić w istnienie gazety gdyż światło dzienne ujrzało trzysta czterdzieści egzemplarzy.
Do domu państwa Trzcińskich w Czarnej Wodzie Józef Weltrowski zajrzał nieomal przy okazji. Interesowały go losy dawnego właściciela – Mariana Szóstaka. O Szóstaku dowiedział się niewiele, za to obecny gospodarz wspomniał coś o szpargałach, które od lat zaśmiecają mały stryszek. Od słowa do słowa i gospodarz przyniósł plik… „Głosów Serca Polskiego”. Trudno wyrazić wzruszenie pana Weltrow-skiego, gdy zobaczył poszukiwaną od lat „swoją” gazetę. Odżyły wszystkie wspomnienia i emocje. Józef Weltrowski, pseudonim „Pstrąg”, przypomniał sobie, ile trudu kosztowało wydanie każdego numeru, a było ich około dwudziestu i każdy trzykrotnie wznawiany, jakie perypetie towarzyszyły kradzieżom zwykłego pakowego papieru z gdańskiej rzeźni, na który przelewano tak ważne treści…
Weltrowski postanowił skorzystać z pomocy ludzi, z którymi już raz odniósł sukces i o znalezisku powiadomił Krzysztofa Bartnika – prezydenta „Latebry”. Jednak nikt z poszukiwaczy, którzy zabrali się do penetracji strychu, nie mógł się spodziewać, że odkrycie będzie aż tak sensacyjne. Oprócz gazet, zarówno konspiracyjnych, jak i niemieckich, pod podłogą znaleziono odręczne notatki „gryfowców”! Wśród nich są całe listy nazwisk z podziałem na „Niemców polakożerców”, „Volksdojczów” i „Prawdziwych Polaków”. Zdarzają się również adnotacje, który Niemiec i w jaki sposób krzywdził Polaków. Na jednym ze spisów nazwisko jest wykreślone, a poniżej widnieje trupia główka – być może chodziło o wykonany wyrok śmierci. Są także szkice terenowe z zaznaczonymi obiektami o znaczeniu strategicznym. Poza tym część notatek jest zaszyfrowana.
Pułkownik Krzysztof Komorowski -historyk Pomorza i dyrektor Centralnej Biblioteki Wojskowej w Warszawie – przypuszcza, że odkryte dokumenty mogą świadczyć o oczekiwaniu na aliancki desant i przygotowaniach do zbrojnego powstania na Pomorzu. Poza dokumentami na zasobnym strychu w Czarnej Wodzie znaleziono m.in. ćwiczebną amunicję z drewnianymi czubkami, lornetkę, odręczny portret Churchila, drewnianą płaskorzeźbę orła białego, dwie wyrzeźbione trupie główki oraz akumulatory do radiostacji i kilka podzespołów. Józef Weltrowski i eksploratorzy z „Latebry” nie spoczywają na laurach i w obejściu państwa Trzcińskich szukają teraz zamaskowanego schronu, w którym mieli spotykać się konspiratorzy z „Gryfa Pomorskiego”. Nie jest to bynajmniej ostatni ze śladów, gdyż odkrycie dokumentów sprawiło, że pojawiają się kolejne informacje i zupełnie nowe tropy, które wymagają wnikliwej weryfikacji.
Radosław Biczak