Kradzież tematu
Jesteśmy przedziwnym środowiskiem. Poszukiwacze mają to do siebie, że lubią się chwalić. Jest zlot, kilka piw wypite i niemal każdy zaczyna opowiadać co znalazł, gdzie znalazł, co tam jeszcze jego zdaniem siedzi. Później zaczyna się zgrzyt, bo ktoś kto wysłuchał opowieści stwierdza, że miejscówa jest ciekawa. Jedzie, kopie, jak Allah pozwala, to znajduje fanty. Później nawet nie wprost, tylko za plecami, z ust osób trzecich słyszy, że: „ukradł temat”. Paranoja. Jeżeli uważasz, że temat jest Twój i widzisz w nim dla siebie potencjał, to po prostu – zamknij mordę, trzymaj język na kłódkę, albo powiedz: „opowiem Ci coś, ale nikomu nie mów”. Jeżeli tak zobligowany kolega zacznie mleć ozorem, to możesz mieć słuszne pretensje. W innym przypadku zarzuty pozostaw swojemu długiemu językowi.
Jak się łatwo domyśleć piszę to nie bez kozery. Otóż ostatni puszczony odcinek „POSZUKIWACZY HISTORII” opowiadał o poszukiwaniach SdKfz 251 utopionego w jeziorze w miejscowości Zbójno. Biorąc pod uwagę relacje świadków, zapisy z dzienników poszczególnych jednostek, etc. Uwierzyłem, że coś jest na rzeczy. Nie namierzyliśmy miejsca zalegania, ale sporo się dowiedzieliśmy. Temat, jednym słowem jest ciekawy. Jak nie jest namierzone, to ciężko oceniać możliwość wydobycia. W Zbójnie 4,5m mułu. Posesje prywatne. Płytka woda. Słowem – przedsięwzięcie logistyczne, które niejednego przerośnie. Warto próbować. Dlatego donosy telefoniczne, że ta, czy tamta ekipa szykuje się na Zbójno, strasznie mnie bawią. Kochani – życzę powodzenia i trzymam kciuki! Jak zauważył jeden z naszych telewidzów „o Zbójnie wspominał Włodzimierz Antkowiak, tu następuje cytat z książki”. Włodek wspomniał, ale czy to znaczy, że to jego temat? Raz, dwa, trzy – zamawiam? Ja się dowiedziałem od Olafa, który informacje pozyskał z innych źródeł… Reasumując: powiedziałeś, napisałeś, zrobiłeś film – miej pretensje do siebie, a nie do tych, którzy bacznie śledzą co się dzieje i finalizują transakcję. Ze Zbójnem, jeśli coś tam jest – łatwo nie będzie, ale szczegółów jak to widzę, nie sprzedam – potrafię trzymać język za zębami.